Sobota, 12 października. Jeszcze noc, ciemność spowija miasto, a nasza ekipa kończy pakować ostatnie dary. Zostało niewiele czasu – wyruszamy świtem w drogę do Żelazna koło Kłodzka, oddalonego o 330 km od Łodzi. Przed nami długa podróż, ale i wielka odpowiedzialność. Na naszych barkach spoczywa nadzieja tych, którzy stracili wszystko w powodzi.
Do potrzebujących wieziemy nie tylko osuszacz budowlany i agregat prądotwórczy, ale także najpotrzebniejsze artykuły: wodę mineralną, żywność, środki czystości, dezynfekcji oraz obuwie. Te dary to dowód serc, które otworzyły się dzięki wsparciu SIRP i BŻ w Łodzi.
Droga przed nami długa. Za nami 85 km, przed nami kolejne 230 km. Do Wrocławia podróżujemy w promieniach słońca, jednak im bliżej celu, tym ciemniejsze stają się chmury. Szarość, zimno i wilgoć przejmują krajobraz, jakby natura chciała przypomnieć, dlaczego tu jesteśmy. Żelazno wita nas złowrogą aurą. Mgła osiada na ziemi, a zimno przenika do szpiku kości. W tej scenerii, gdzie wszystko wydaje się ponure i przygnębiające, docieramy do ludzi, którzy pilnie potrzebują pomocy.
Woda, paradoksalnie, staje się tu symbolem nie tylko zniszczenia, ale i braku. Z kranów płynie, ale niezdatna do użytku, nawet do mycia. Mamy ze sobą ponad 850 kg darów – to sporo, ale w obliczu potrzeb, to ledwie kropla w morzu. Największy dramat? Brak chemii przemysłowej, silnie żrących środków, które są konieczne, by odkażać domy i ziemię, na których woda pozostawiła ślad zniszczenia. Osuszacz budowlany i agregat, które przywieźliśmy, są na wagę złota, ale potrzeba więcej. Co najmniej trzy dodatkowe urządzenia, aby choć część domów mogła odzyskać suchą przestrzeń.
Od kilku dni w okolicy panuje przenikliwy chłód, powietrze jest wilgotne, a słońce nie przebiło się przez chmury od dawna. Sąsiedzi wspierają się wzajemnie, ale i oni borykają się z brakiem sprzętu, który pozwoliłby skutecznie walczyć z wilgocią. Wracamy, a przed oczami wciąż mamy obraz nędzy i rozpaczy. Brakuje nie tylko chemii, ale również suszarek, materiałów budowlanych, narzędzi. Lista potrzeb zdaje się nie mieć końca.
Jeszcze tu wrócimy. Ale do tego czasu apelujemy! Nie przestawajcie wspierać powodzian! Oni wciąż potrzebują Waszej pomocy – i jeszcze długo będą jej potrzebować. Każda pomoc ma znaczenie. Każda darowizna, każda para rąk jest bezcenna. Dzięki Wam możemy działać szybko, skutecznie i na miejscu. Razem, krok po kroku, możemy odbudować zniszczone życie.
Józefa Danuta Majdańska, Prezes Stowarzyszenia Inicjatywy Rozsądnych Polaków dziękuje wszystkim, którzy wsparli jej akcję osobiście lub darami. Dziękuje też wolontariuszom, którzy wraz z nią osobiście przekazali zebraną pomoc mieszkańcom miejscowości Żelazno koło Kłodzka.